14:48 2013-02-10 Zagłada Żydów bieckich

ZAGŁADA ŻYDÓW BIECZA






POLICJA POLSKA GENERALNEGO GUBERNATORSTWA - (tzw. granatowa)
Działalność Polskiej Policji (niem.Polnische Polizei, w skrócie PP) nie stała się jeszcze przedmiotem szczegółowych badań naukowców, można wręcz mówić o wyraźniej niechęci zajęcia się tym tematem. Jedną, kompleksową pracą poświęconą Polskiej Policji Generalnego Gubernatorstwa jest praca Adama Hempla1. Rozdział 3 pkt 3 tej pracy autor poświęcił opisowi działań represyjnych policji wobec Żydów - Polska policja w działaniach okupanta wobec ludności żydowskiej i cygańskiej. Klęska wrześniowa zapoczątkowała 5 - letnią okupację kraju. Po okresie zarządu wojskowego, władze niemieckie wprowadziły stałą administrację cywilną, która wykorzystała niektóre, przedwojenne instytucje administracji państwowej. Jedną z tych instytucji włączonej do systemu okupacyjnego kraju była Policja Państwowa. Działania wojenne, przemieszczenie się części kadry policyjnej na wschodnie tereny Polski, znacznie uszczupliły stan liczebny tej formacji porządkowej. Aby zapewnić kadrę wystarczającą do odbudowy urzędów i posterunków policyjnych sekretarz stanu do spraw bezpieczeństwa w rządzie Generalnego Gubernatorstwa Friedrich Wilhelm Krüger zarządzeniem z 30 października 1939 r.2 wezwał wszystkich funkcjonariuszy przedwojennej Policji Państwowej do stawienia się do służby. Wyznaczono datę 10 listopada 1939 r. Formalnie policja powołana została do życia z dniem 17 grudnia 1939 r. wraz z wydaniem przez Generalnego Gubernatora Hansa Franka zarządzenia o organizacji policji. widok ogólny
Policja ta, nazwana przez Niemców polską, a przez społeczeństwo - z racji koloru mundurów "granatową", została podporządkowana miejscowym komendantom niemieckiej policji porządkowej. Dowódcą polskiej policji w dystrykcie krakowskim został komendant Orpo. Zachowano w zasadzie dawne rozmieszczenie posterunków policji w terenie jako tzw. Polnische Polizei Posten. Pozostawiono również szczątkowe komendy miejskie i powiatowe. Z Policji Polskiej wyłączono służbę śledczą tworząc polską Policję Kryminalną. Policja granatowa poddana była ścisłemu nadzorowi oficerów niemieckiej policji porządkowej. Zlikwidowano centralną kadrę kierowniczą, a najwyższym szczeblem dowodzenia w PP był urząd komendanta powiatowego lub miejskiego. Podobnie jak to miało miejsce przed wojną, działalność policji w terenie opierała się na komisariatach i posterunkach. Tak więc istniejący posterunki Polskiej Policji podlegały wprawdzie komendantom powiatowym, ale była to podległość bardzo ograniczona. Faktycznym dysponentem posterunków byli komendanci rejonowi posterunków żandarmerii. Stan liczebny policji granatowej w dystrykcie krakowskim na początku 1940 r. wynosił 1855 funkcjonariuszy, w kwietniu 1942 r. podwoił się i obejmował 3138 osób. W starostwie jasielskim liczyła 121 funkcjonariuszy3.
Głównym celem działania Polskiej Policji było zabezpieczenie porządku i bezpieczeństwa publicznego. Ponadto realizowała - w charakterze siły pomocniczej - wytyczne okupanta niemieckiego. Podstawową formą pracy policji w ramach posterunku była służba patrolowa, pełnienie dyżurów wewnętrznych (w celu zapewnienia kontaktu z ludnością), pełnienie służby wartowniczej przy różnego rodzaju składach, magazynach, nadzór nad nieruchomościami, służba asystencyjna (ochrona funkcjonariuszy policji niemieckiej), organizacja różnego rodzaju obław. PP prowadziła również dochodzenia w sprawach przestępstw pospolitych, pozostałe pozostawiała w gestii Policji Kryminalnej. Innymi zadaniami policji było prowadzenie inwigilacji, nadzorowanie ruchu przesiedleńczego ludności, kontrolowanie godziny policyjnej. Niezwykle uciążliwym dla ludności wiejskiej była kontrola realizacji okupacyjnych zarządzeń rolniczych (nielegalny ubój). Polska Policja miała prawo wydawania ludności obowiązujących poleceń, nakładania mandatów karnych. W przypadku przestępstw PP mogła wobec sprawców zastosować areszt tymczasowy (formalnie do 48 godzin)4. W praktyce działania poszczególnych funkcjonariuszy policji ulegały stałemu rozszerzaniu. Często - samowolnie - przedłużano areszt, pod pozorem poszukiwania ludzi i towarów, rekwirowano dobra, wymuszano okupy. Te nielegalne działania policji znalazły apogeum w realizacji polityki eksterminacyjnej Żydów.

Komendą Powiatową Policji Państwowej Powiatu Gorlickiego w Gorlicach należącą organizacyjnie do Okręgu VII Krakowskiego, kierował major Klamut, a następnie kpt. Potoczny. Gorlicką filią Kripo kierował st. sierż. Jan Fareński, a na czele posterunku policji granatowej stał sierż. Jan Borowski. Obydwie placówki mieściły się przy ul. Słowackiego 8-10. W powiecie gorlickim było 8 posterunków policji granatowej i 1 policji kryminalnej, których załogi ogółem wynosiły około 60 osób. Z tej liczby wyraźną współpracą z okupantem splamiło się 7 osób. Z tego komendant posterunku w Sękowej Ludwik Jackowski zginął zastrzelony na mocy wyroku Polski Podziemnej przez patrol egzekucyjny gorlickiego Kedywu. Sześciu innych odpowiadało przed sądami Polski Ludowej, przy czym Wincenty Wątorowski z posterunku w Bieczu został skazany na śmierć, a pozostali otrzymali wyroki wieloletniego więzienia. Z Ruchem Oporu współpracowali: Jan Fereński, Jan Tarsa i Franciszek Kobak z Gorlic, Józef Laska i Jan Kandela z Bobowej, Hipolit Ruszczak z Łużnej, Franciszek Przybyłowicz z Sękowej i Franciszek Wenzel z Ropy5.


Przedwojenny posterunek Policji Państwowej w Bieczu podlegał komendzie powiatowej w Gorlicach. Był jednym z 14 posterunków wchodzących w skład komendy powiatowej. Pozostałe ulokowano w Gorlicach, Nieznajowej, Gładyszowie, Uściu Ruskim, Lipinkach, Łużnej, Gliniku Maryampolskim, Ropie, Rzepienniku Strzyżewskim, Zagórzanach, Ropicy Ruskiej, Zdyni i Wysowej. W okresie międzywojennym pracowali w nim m. in. funkcjonariusze - posterunkowi: Franciszek Konik, Władysław Skiba, Józef Grys, Jan Koza. Przez pewien okres czynności komendanta posterunku pełnił urodzony w 1879 r. w Kornicach, pow. ropczycki, przodownik Jan Miśkowiec, a w latach 30-tych Wojciech Łaskawski.
W Bieczu placówkę granatowej policji utworzono na bazie przedwojennego Posterunku Policji Państwowej Powiatu Gorlickiego w Bieczu. Funkcjonariuszami posterunku policji byli m. in.: Ignacy Fornalik (komendant), Wincenty Wątorowski, Kałamarski, Zima (posterunkowy), Wojtasik (posterunkowy), Jajko (Jojko). Mroczne lata okupacji w Bieczu, zdominowane były przez niechlubną działalność owego posterunku i jego policjantów. Dokumentują to liczne relacje Polaków, także tych pochodzenia żydowskiego. Polskie i niemieckie akta sądowe nie pozostawiają wątpliwości co do roli, jaką niektórzy policjanci spełniali w procesie eksterminacji narodu polskiego. Funkcjonariusze bieckiego posterunku nie ograniczali się przy tym do wykonywania poleceń okupanta realizującego określoną politykę gospodarczą (kontraktacja, walka ze szmuglem, nielegalnym ubojem, itp.) lecz czynnie uczestniczyli w akcjach eksterminacyjnych policji niemieckiej. Wielu przypadkach wykazywali się daleko posuniętą inwencją w tych działaniach, wyprzedzając w tym względzie okupanta.

Powszechną praktykę wyłudzania pieniędzy, wymuszania łapówek, dóbr materialnych ułatwiała uprzywilejowana pozycji funkcjonariuszy granatowej policji w mieście. Ponieważ w Bieczu nie było siedziby władz niemieckiej administracji ani policji, funkcjonariusze policji granatowej byli w tym miasteczku "panami życia i śmierci". Policjanci nie stronili również do zwykłych kradzieży, zabierając Żydom ich dobytek. Dokumentuje to list landkommissara Alfreda Kocha skierowany do burmistrza Biecza Ignacego Ołpińskiego. W treści listu niemiecki komendant informuje o czynie posterunkowego Kałamarskiego, który skonfiskował żydowskiej rodzinie Spierer [zapewne chodzi o rodzinę Izydora Spirera - KP] dwa łóżka6. O szykanach ze strony policji wspomina w swojej książce także Jehuda Leib Blum: "Żydzi wycierpieli też wiele ze strony polskiej policji pomocniczej (tzn. Polaków, którzy sympatyzowali z Niemcami i zostali ich pomocnikami). Szykanowali oni Żydów i wciąż wyciągali od nich pieniądze...Policja pomocnicza także zaczęła dostawać łapówki..."7. Syn ostatniego rabina Biecza Beera Halperna - Samuel Alexander wspomina: "Jedyną przykrością, która w tym czasie dotykała Żydów były wyłudzenia pieniędzy przez polskich policjantów, którzy służyli Niemcom. Wyłudzanie pieniędzy od Żydów miało również miejsce wiele lat wcześniej"8. Ocaleli z zagłady bieccy Żydzi: Salomon Kurz i Abraham Singer tak piszą w swojej relacji o praktykach policjanta Wincentego Wątorowskiego: "W okresie okupacji srożył się w dzielnicy żydowskiej, z początku szantażował, zwłaszcza gdy wiedział, że ktoś ukry się podczas łapanek, albo podczas wysiedlenia. Okupowywano mu się pieniędzmi, odzieżą, bielizną....Do 3. stycznia 1942 r. było w Bieczu życie znośne...Ale już wtedy trzeba się było opłacać Wątorowskiemu, podobnie jak i komendantowi granatowej policji Fornalikowi"9. Ludwik Dusza wspomina, że w utworzonym wiosną 1942 r. gettcie żydowskim w Bieczu, niezwykle pomocnym w zabijaniu Żydów oraz wymuszaniu różnego rodzaju okupów i kontrybucji, a także prześladowania ludności polskiej był Ignacy Fornalik, komendant posterunku policji granatowej. W lutym 1942 r. powiedział mieszkańcom, że "bieczanie będą pamiętali, że mieli komendanta Fornalika z Poznania"10.

Szantaże, wymuszenia, rekwizycje nie stanowiły wprawdzie bezpośredniego zagrożenia życia (często łapówki wręcz je ratowały), lecz w dłuższym dystansie czasu doprowadzały do pauperyzacji ludności żydowskiej, a tym samym zmniejszały jej szanse na przeżycie. Brak łapówki był najprawdopodobniej przyczyną zgłoszenia przez Wątorowskiego i Fornalika Niemcom kradzieży pasa transmisyjnego z tartaku. Gestapowcy, którzy przyjechali z Gorlic, rozstrzelali członków trzech żydowskich rodzin. Niestety, również w innym przypadku Polska Policja w Bieczu wykazała się samodzielną aktywnością, prowadzącą do tragicznych dla Żydów skutków. Przykładem takiej zbrodniczej działalności było aresztowanie w czwartek, 19 lutego 1942 roku 70 osób pod zarzutem sprzyjania komunizmowi. Więźniowie przetrzymywani byli w baraku znajdującym się w sąsiedztwie sądu grodzkiego całą noc. W sobotę, w południe policja sprowadziła do Biecza Gestapo, które dokonało selekcji Żydów – 40 z nich zostało uwolnionych (po wręczeniu okupu). Pozostałych 31 zaprowadzono na cmentarz i tam zastrzelono11.



1 Hempel A. - Pogrobowcy klęski. Rzecz o policji "granatowej" w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Warszawa 1990. Wcześniejsza jego praca: Hempel Adam - Policja granatowa w okupacyjnym systemie administracyjnym Generalnego Gubernatorstwa 1939-1945, Warszawa 1987 stanowi - jak sam autor pisze - uzupełnienie jego fundamentalnej pracy.

2Zabierowski Stanisław - Rzeszowskie pod okupacją hitlerowską, Warszawa 1975.

3 Rączy Elżbieta - Zagłada Żydów w dystrykcie krakowskim w latach 1939-1945, Rzeszów 2014, Hempel A. - Pogrobowcy klęski...s. 92.

4Hempel A. - Pogrobowcy klęski...s. 76 i dalsze.

5 Józef Bieniek - Nad brzegami Ropy. Z dziejów Wojskowego Ruchu Oporu w Ziemi Gorlickiej, s. 15, Gorlice 2002.

6List Alfreda Kocha skierowany do burmistrza Biecza świadczy o nadgorliwości funkcjonariuszy Polskiej Policji w gnębieniu ludności żydowskiej, w pierwszym okresie okupacji. Paradoksem jest to, że urzędnik niemiecki - na prośbę zastępcy przewodniczącego Judenratu, Salomona Götza - zwraca się do urzędnika polskiego w sprawie konfiskaty mienia żydowskiego (rzecz dotyczy zwrotu zabranych łóżek). Źródło: Archiwum Państwowe w Rzeszowie, Oddział w Sanoku, Akta miasta Biecza, Zespół 1163.

7Blum Jehuda Leib i Weinfeld - Samuel Deborah , Edited by Pinchas Wagshall - Księga pamięci męczenników naszego miasteczka Biecz (rozkwit i zagłada), s. 150, Ramat-Gan 1960.

8Halpern Samuel Alexander - Światła ciemności, Jerozolima 1999.

9Archiwum Żydowskiego Instytut Historycznego, Zbiór relacji Żydów Ocalałych z Zagłady, Relacje Kurz Salomon, Singer Abraham (sygn. 301/3199).

10Ludwik Dusza - Pogadanka wygłoszona na spotkaniu z młodzieżą szkolną w libuszy 23 III 1984 r. Źródło: Archiwum Muzeum Ziemi Bieckiej w Bieczu.

11Relacja Salomona Kurza i Abrahama Singera.